Rozdział 8
- A więc moja droga, ja naprawdę nie chcę się
zachowywać jak jakaś upierdliwa, sztywna mamuśka. Zresztą wiesz, że taka nie
jestem i nigdy się nie czepiałam. Ale teraz przesadzasz. Ja rozumiem, że masz
swoje życie, tego tam – wskazała głową na Zayna, którego ciągle było widać z
okna, jak stoi pod domem – a my nie jesteśmy twoją prawdziwą rodziną i nie mamy
prawa wymagać, żebyś spędzała z nami czas. Ale jest mi najzwyczajniej w świecie
przykro, że ostatnio traktujesz ten dom jak hotel. Nie opuszczasz się w nauce i nie ma z tobą,
jak to się ładnie mówi, problemów wychowawczych, więc nie powinnam mieć
pretensji, ale zastanów się nad tym. – skończyła smutno. Naprawdę zraniłam
kobietę, która przecież stała się dla mnie jak matka.
- Kate, przepraszam. Po prostu wreszcie
poznałam kogoś, kto sprawia, że czuję się najważniejsza i znowu się uśmiecham.
Wiem, że nie było okazji wcześniej o tym porozmawiać, ale ja się pierwszy raz
się poważnie zakochałam. To nie są jakieś tam nic nie znaczące spotkania.
Rozumiesz? Próbuję go poznać, dowiedzieć się jak najwięcej, bo tak krótko się
znamy... I wiesz co? Chciałabym, żebyś też go poznała. W końcu każda mama chce
poznać chłopaka swojej córki, prawda? – nic nie odpowiedziała tylko mnie mocno
przytuliła, a łzy wzruszenia płynęły jej po policzkach. To nie tak, że moja
prawdziwa rodzicielka nie była dla mnie ważna, bo też ją kochałam i za nią
tęskniłam. Ale nikt wcześniej nie interesował się mną tak bardzo jak Kate. Dla
nikogo chyba nie byłam aż taka ważna.
- Wiesz co? Mam pomysł. A co ty na to,
żebyśmy w czwórkę pojechali w weekend do naszego domku nad morzem w Dover?
Tomowi przydałoby się trochę odpoczynku, bo ostatnio ciągle pracuje, a przy
okazji poznalibyśmy tego twojego Zayna – zaproponowała, a ja zaczęłam skakać
pod sufit. Miałam nadzieję, że w tym czasie mój gwiazdor nie ma żadnych
wywiadów, koncertów, czy spotkać z fanami. Cały dwa dni z nim to by było
spełnienie marzeń. Jeszcze raz mocno uściskałam przyjaciółkę i chciałam już
biec na górę, żeby zadzwonić do Zayna, kiedy zobaczyłam jak dopiero teraz,
powoli oddala się w stronę domu. Nie zważając na deszcz wybiegłam z domu.
Ubranie momentalnie się do mnie przykleiło, a makijaż rozmazał na całą twarz.
Wołałam chłopaka najgłośniej jak umiałam, ale on mnie nie słyszał. Ostatkiem sił
dobiegłam do niego i wskoczyłam mu na plecy, jednocześnie zasłaniając oczy. Gwałtowanie
się odwrócił i już chciał bronić przed ,,napastnikiem” , ale kiedy zobaczył, że
to ja szeroki uśmiech zagościł na jego twarzy.
- Słuchaj mnie uważnie. Bo gadałam z Kate i
ona chcę cię poznać. No i ja też chciałabym spędzić z Tobą trochę czasu.
Częściej przebywam z Harrym niż z Tobą i bardzo chcę to zmienić. No i ona mnie
zapytała czy nie chcielibyśmy jechać z nimi do domku w Dover na weekend. Proszę
, nie mów że masz jakieś plany. –
wystrzeliłam jak z karabinu
- Ogólnie rzecz biorąc to mam – odpowiedział,
a cały mój entuzjazm natychmiast zniknął. No tak, trzeba się przyzwyczaić, że
mam chłopaka z napiętym grafikiem.
- Rozumiem, no nic, to ja już pójdę –
powiedziałam i ze łzami w oczach odwróciłam się w stronę domu. Jednak on złapał
mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie. Spojrzałam w te cudowne oczy
znajdujące się parę centymetrów ode mnie.
- Zaplanowałem sobie spędzić te 2 dni z
najcudowniejszą dziewczyną na świecie. – wyszeptał mi do ucha, a moje serce
zaczęło bić z prędkością światła.
Umówiliśmy się, że spakuję się rano i od razu
po szkole, czyli koło czternastej, przyjdę pożegnać się z resztą chłopaków. W
sumie to nie wiedziałam po co, bo przecież to tylko dwa dni, no ale Zayn
nalegał, a ja nie umiałam mu odmawiać. Gdy zadzwoniłam do drzwi długo nikt nie
otwierał. Stałam tam i stałam z dobre pięć minut. W końcu usłyszałam głośne
zbieganie po schodach i po chwili zobaczyłam zaspaną buźkę Harrego.
- No
hej mała. Zayn się właśnie gdzieś pakuje. Nie chciał mi powiedzieć gdzie
jedzie. Więc jak widzisz nie będzie miał dziś dla Ciebie czasu. Ale głowa do
góry, zabieram Cię na lody, a potem do kina. Na starego, dobrego Hazzę zawsze
możesz liczyć. Tylko się ogarnę bo tak jakby spałem. – paplał jak najęty nie
dając mi dojść do słowa.
- Dzięki, to naprawdę miłe z Twojej strony.
Tylko tak się składa, że Zayn jedzie ze mną na weekend nad morze. Wiesz, chcemy
pobyć trochę czasu razem. A jeszcze plaża, zachody słońca, szum fal, brzmi
romantycznie, co nie? Już nie mogę się doczekać. Co on tam tak długo robi, Zayn
kochanie, czekam tu na Ciebie – zawołałam. Spojrzałam ostatni raz na loczka. Patrzył na
mnie z wyrzutem ? Nie, coś mi się musiało przewidzieć. Nie zaprzątając sobie
nim głowy wbiegłam na górę w poszukiwaniu mojego mulata. Znalazłam go w
łazience, przed lustrem, poprawiającego swoją czarną czuprynę. Przyglądałam mu
się z rozbawieniem, a on był tak zaabsorbowany czesaniem, że nawet mnie nie
zauważył. Podeszłam cicho na palcach i szybkim ruchem poczochrałam fryzurę.
- Który to? Zabiję ! – zawołał wkurzony.
- Po prostu tak mi się bardziej podoba,
słońce. Nie możesz być taki ulizany. A ten żel, po co ci go aż tyle? Koniec z
tym. Ja zrobię z tobą porządek – oznajmiłam wyrzucać pojemniczek z lepką mazią
do kosza.
- Ej no, co ty robisz kobieto! Ogarnij się.
Przecież ja muszę świetnie wyglądać. To znaczy i tak jestem boski, ale
potrzebuję wysokiej fryzury. Nie dam Ci się zgnębić. – zawołał a ja się
zaczęłam mu śmiać prosto w twarz. Zrobił groźną minę i pewnie byłabym już cała
mokra, czy coś w ten deseń, ale szybko zbiegłam na dół, zanim zdążył mnie
złapać.
- Harry, broń mnie – krzyknęłam. Dziwne,
chłopak ciągle stał w tym samym miejscu w którym go zostawiłam . Złapał
mnie za rękę i wsadził do szafki pod
zlewem.
- I tak cię znajdę. Lepiej się bój kochana.
Zemsta będzie krwawa. Jeszcze nikt nie był taki okrutny, żeby wyrzucić mój żel
do włosów. Ten świat zwariował. – krzyczał na całe mieszkanie Zayn, a ja
wybuchnęłam śmiechem, zdradzając miejsce
swojej kryjówki.
- No już, dobrze, dobrze. Zemścisz się, ale
jak dojedziemy. Musimy iść, bo Kate nas zabije.
- Na razie Ci odpuszczę, ale nie znasz dnia,
ani godziny, kiedy się zemszczę. Mój żel do włosów …– marudził Zayn, a dwa
skaczące ogniki w jego oczach się do mnie złowrogo śmiały. – No to ja idę po
rzeczy i wychodzimy.
- Yyy Zayn, ale my jedziemy na dwa dni, nie
na dwa miesiące – śmiałam się z chłopaka, ale on mi tylko pokazał język i poszedł
w stronę drzwi.
- Ej a jakieś pożegnanie czy coś ? – zawołał naburmuszony
Hazza. No tak, zupełnie o nim zapomniałam.
– Będę za Tobą tęskniła, wariacie – szybko
podbiegłam do chłopaka i dałam buziaka w policzek.
- No i to mi się podoba – odpowiedział
zadowolony.
- Ja też będę tęsknił, stary – dorzucił Zayn.
Mimo ostatnich pretensji spowodowanych moją osobą, chłopcy dalej byli dla
siebie bardzo ważni.
- Oj Zayn, chodź zrobić misia – krzyknął
Hazza i przytulił mojego chłopaka.
- Bo teraz ja będę zazdrosna – ledwo to
powiedziałam, a już chłopcy byli przy mnie. W tej samej chwili do domu wrócili
Niall, Louis i Liam
- Ooo zbiorowe przytulanie !Ja to wiem kiedy
przyjść – krzyknął Lou i tym razem już piątka chłopaków mnie dusiła. Gdy w
końcu udało mi się uwolnić, pożegnałam się z wszystkimi i poszliśmy w stronę
domu, gdzie moi opiekunowie już czekali gotowi do drogi. Usiadłam koło Zayna i
położyłam głowę na jego ramieniu. Kate powiedziała, że będziemy jechali ponad
dwie godziny, więc postanowiłam się zdrzemnąć. Przymknęłam oczy, a chłopak
zdjął swoją bluzę i mnie nią przykrył. Jak dobrze było tak po prostu przy nim
być. Nie zasłużyłam na takie szczęście. Tak wiele dziewczyn chciałoby być na
moim miejscu. Tak wiele z nich nocami śniło o tym, że któregoś dnia to one będą
tak beztrosko trzymały go za rękę. Ale padło na mnie. Nie wiedziałam jak się
odwdzięczę losowi, za taki skarb.
Miejsce do którego dojechaliśmy było
bajeczne. Niby nic takiego, mały, drewniany domek z tarasem, praktycznie na
samej plaży. Ale właśnie w tej zwyczajności była magia.
- No to co dzieciaki, podejrzewam, że
będziecie chcieli mieć pokój razem, co nie ? To wasz będzie ten po lewej. Tylko
grzecznie mi tam – oznajmił Tom. Spojrzałam na niego zdezorientowana, ale w
sumie to nie miałam nic przeciwko. Zostawiliśmy tam swoje rzeczy i od razu
postanowiliśmy iść na spacer. Tak dawno nie byłam nad morze. Cudownie było
znowu wdychać to specyficzne powietrze i wpatrywać się ogromny, wszechwiedzący
błękit.
- O czym tam myślisz ? – chłopak z zaciekawieniem mi się przyglądał
- Zastanawiam się co z nami będzie. Ciągle
mówię, że chcę Cię lepiej poznać, że za mało o Tobie wiem, a gdy już przychodzi
co do czego to nie wiem o co pytać. Chyba to po prostu wyjdzie z czasem.
- Też tak myślę. Klara… ja zdaję sobie w
pełni sprawę, że to wszystko dzieje się bardzo szybko. Można by pomyśleć, że za
szybko. I nie chcę żebyś się przestraszyła i uciekła, ale… ja naprawdę wiążę z
Tobą moją przyszłość. Widzę nas razem za pięć, dziesięć, pięćdziesiąt lat. Nie
wyobrażam sobie, że kiedykolwiek mógłbym Cię stracić. Jesteś dla mnie wszystkim dziewczyno – nie
wyobrażałam sobie, że ten chłopak mówi mi takie słowa. Łzy popłynęły mi same po
policzkach. – Nie płacz, głupia – szepnął mi prosto do ucha. Chwycił mnie za
podbródek, tak że znowu widziałam te oczy. Patrzyły prosto w moje szare
tęczówki z taką miłością, ciepłem i podziwem. Pierwszy raz czułam, że jestem
dla kogoś całym światem.
- Wiesz, że cię kocham ? – zapytałam. On się
tylko do mnie tylko łobuzersko uśmiechnął i mocno pocałował. Powinnam się już
do tego przyzwyczaić, ale czy to moja wina, że za każdym razem gdy to robił
kręciło mi się w głowie. W końcu się od siebie odkleiliśmy, a on na mnie
dziwnie spojrzał.
- A pamiętasz co Ci obiecałem ? – nie wiedziałam
o czym mówi. Przecząco pokręciłam głową, a on tylko przerzucił mnie przez ramię
i zmierzając w stronę morza wykrzyczał jedno słowo – zemstę !
- Zayn, nie! No proszę Cię. Zrobię wszystko
co chcesz, ale postaw mnie na ziemię. Przecież Ty się boisz wody – darłam się w
niebogłosy, ale on pozostawał niewzruszony.
- O nie kochanie, przy Tobie ja nie mam prawa się niczego bać. Może bym cię
nawet postawił, ale obietnica to obietnica. Obietnic nie można łamać. – mówiąc
to wbiegł do wody i ciągle trzymając mnie na rękach zanurzył tak, że na powierzchni miałam tylko głowę. Nie
mogłam mu tego puścić płazem. Zaczęliśmy się chlapać i gonić po brzegu jak
dwójka przedszkolaków. Myślałam, że on jest takim spokojny, milczącym wrażliwcem,
a okazało się, że ma też w sobie nieposkromione dziecko. A więc go poznawałam i
żadne słowa nie były do tego potrzebne.
Po dość długiej pogoni postanowiliśmy wrócić
do domu. Byłam wycieńczona. Trzeba przyznać Zaynowi, że miał świetną kondycję.
A może to moja była tak słaba… Na stole leżała kartka od Kate, że przeprasza,
ale poszli już do sypialni i na nas nie czekali. Chłopak zrobił nam ciepłej
herbaty, a ja w tym czasie poszłam się umyć i przebrać w piżamę. Super, gdybym
wiedziała, że będę miała pokój z Zaynem, podejrzewam, że wzięłabym nieco inną
niż ta luźna w krowie łaty. Gdy chłopak mnie zobaczył wybuchnął głośnym
śmiechem.
- Nawet nie próbuj niczego mówić –
ostrzegłam. W jednej chwili się uspokoił i podał mi kubek z moją herbatą.
Usiadłam koło niego na łóżku i powoli sączyłam gorący napój.
- Mogę mieć do Ciebie prośbę? – odezwał się
po dłuższej chwili. Spojrzałam na niego pytająco. – jedź z nami. Proszę.
Rozmawiałem z Twoimi nauczycielami. Do końca roku szkolnego został od naszego wyjazdu zostanie miesiąc.
Wszyscy zgodnie stwierdzili, że z tą końcówką materiału sobie poradzisz, a jak
coś to my mamy to już przerobione. Nie chcę być bez Ciebie tak długo. Chodź
zwiedzać ze mną świat i przeżyć przygodę życia. To będzie niesamowite. Tyle
nowych ciekawych miejsc, na nas czeka i prosi żeby je odkryć. Uzgodniliśmy z
organizatorami koncertów, że wieczory będziemy mieli wolne. Podobno wszystko
jest najpiękniejsze po zmroku, więc to chyba dobrze. Proszę, nie pozwól mi
umrzeć z tęsknoty. Tak, wiem że to
tandetnie brzmi, ale nie wyobrażam sobie dnia bez Ciebie, a co dopiero trzy
miesiące.
- Czy ty naprawdę do cholery musisz mnie parę
razy dziennie wzruszać. Jeśli tylko Kate się zgodzi, to oczywiście, że z Tobą
pojadę. Nawet nie wiesz jak się martwiłam, co tak długo bez siebie zrobimy. Ale
jesteś pewien, że to nie będzie jakiś problem?
- Jakby był to bym Ci tego nie proponował. No
a teraz co robimy? Wiem, przywiozłem fajny film. Obejrzymy? – nie czekając na
odpowiedź wyciągnął z torby płytę i laptopa. Włączył jakiś horror. Nie lubiłam
takich filmów. Nawet nie chodzi o to, że ich samych się bałam, ale raczej mojej
wyobraźni po nich. No ale skąd Zayn miał o tym wiedzieć. Udając zainteresowaną,
położyłam się na jego ramieniu i przymknęłam oczy. Nawet nie zauważyłam kiedy
zasnęłam. To była pierwsza noc kiedy nie ani przez chwilę nie dręczyły mnie
demony przeszłości. Wszystko dzięki temu cudownemu brązowookiemu. Byłam
szczęśliwa i bezpieczna. Gdyby tylko nie to dziwne przeczucie, że za niedługo wszystko
się pokomplikuje.
------------------------------------------------------------------
Tak jak Iza wam przekazała, nie miałam jak
dodać wczoraj rozdziału, za co bardzo was wszystkich przeprasza. Mam nadzieję,
że mi wybaczycie. Hahahahaha ,,Wasza Królowa Pióra Gabrielle” - popłakałam się ze śmiechu Izu (jak ktoś nie
wie o co chodzi, to o komentarz pod ostatnim rozdziałem). Chyba trochę
przegięłaś kochana, następnym razem poproszę Oldzię ;p No i jak wam się podoba?
Ja w sumie nie wiem… Specjalnie na życzenie Oli dałam dużooo Zayna ;p Jeszcze
jakieś specjalne zamówienia ? ; ) Dziękuję za komentarze i proszę o dalsze ; )
Ostatnio moja kumpela mi powiedziała, że nie powinnam odpowiadać na każdy
komentarz, ale ja po prostu każdej jednej osobie, która napisze choć słówko
jestem straszne wdzięczna i muszę osobno podziękować. Nawet jeśli kiedyś
przyszłyby takie piękne czasy, że miałabym powiedzmy po 40 komentarzy (taa,
łudź się nadal naiwna dziewczynko) to będą odpisywała każdej osobie. Uwaga,
uwaga w następnym rozdziale będzie to co od dawna zapowiadam. Ogłaszam koniec
sielanki (Aleksja mnie zabije) ! No ale tak jak już pisałam, życie to nie
bajka, a to opowiadanie to nie fantastyka (tak na marginesie, w przeciwieństwie
do mojej książki ;p) Standardowo gg – 38787924 i twitter - @GabrielleMutz. Żeby
nie pisać tego za każdym razem to zrobię zakładkę z kontaktem, tylko jeszcze
nie za bardzo wiem jak. No ale kiedyś takie coś widziałam na innym blogu, więc
na pewno się da. Dobra to by było na tyle. A tak swoją drogą to ciekawa jestem
ile z was czyta te moje nudne, długie wpisy pod rozdziałami… No nieważne.
Kocham was <3 Buziaki
Gabrielle ♥
9 komentarze:
Ja czytam to co piszesz pod rozdziałem! :D
No to tak: wredna kobieto, jak możesz nam to robić? Że niby zepsuć ich sielankę? No weź ;c I to jak mniemam przez Harry'ego? To straszne. Ona ma być z Zaynem! No proooooooszę! Są razem tacy zajebiście słodcy i on ją kocha, i ona go kocha i...Harry ją kocha? No, ale to niczego nie zmienia! Chyba, że Zayn ją zdradzi, albo coś, no to wtedy inna bajka ;) ALe i tak mi będzie przykro ;c xd :D
Rozdział świetny, tylko zaniepokoiłaś mnie groźbą rozbicia na drobny mak i szczęśliwych dni ;) Czekam na następnego posta! xxxx
+ Sorry za ten spam, ale ja się bardzo często rozpisuję i wszystko ma być jak jest, a więc....No przyzwyczajaj się ;)
[http://xeverlastinglovex.blogspot.co.uk/]
[http://holdmetight-vick.blogspot.co.uk]
Po długim namyśle stwierdzam, że cię nie dorwę ponieważ wtedy będzie koniec z tym genialnym opowiadaniem a tego nie chcę ♥ więc spokojnie, nic ci nie zrobię, jedynie mogę zwyzywać w myślach, że psujesz ich sielankę. Nic więcej ^^
Co do rozdziału, jest genialny. Taki romantyczny. Ciekawa jestem czy jak u mnie się zacznie sielanka to będę miała tak fajne pmysły i lekkie 'pióro' jak ty żeby to opisać... Kurde. Aktualnie męczę się z moją trzynastką i mam doła bo jestm bznadziejna. ;/ chyba wena mnie zaczyna opuszczac, jednak co tam ważne, że ty jeszcze wiesz o czym piszesz i jak piszesz! Geniusz ♥
no ja czytam na pewno te twoje wpisy pod rozdziałem ;) . ba . nawet lubię je czytać xd . koniec sielanki .. no może jakoś to przeżyję ;d . ano i dziękuję za więcej Zayna i Klary ;D . rozdział jest świetny jak wszystkie . xd to musisz wiedzieć ; d . no i oczywiście czekam na następny :) ! .
Ale jakby byli, jak ty to ujęłaś, tak zajebiście słodcy zawsze to by było strasznie nudno, co nie? Właśnie za ten ,,spam" dziękuję, kocham takie komentarze <3 A tak swoją drogą to chyba czytasz mi w myślach, no ale już nic nie mówię, przekonacie się jeszcze dzisiaj ;p
Może i się powtarzam, ale kocham Twoje komentarze, dziękuję <3 Specjalnie zrobiłam taki rozdział bo za niedługo już nie będzie tak wesoło. To takie mini romansidło teraz jako wynagrodzenie ;) ,,Lekkie pióro" - naprawdę dobry żart. Nieraz się męczę długo nad jednym zdaniem zdaniem, choć nie ukrywam, że są momenty, że słowa same przychodzą do głowy. No ale chyba zawsze tak jest. A teraz przepraszam, ale muszę iść czytać Twoją trzynastkę ^.^
jak zawsze dziękuję <3 Mam nadzieję, że tyle Zayna i Klary wam wystarczy jak na razie... Następny dziś, chyba że nowy internet zostanie mi brutalnie zabrany -.-
COOOOOOOO?! Czy Ty chcesz żebym zeszła na zawał? W sensie, ze on ją zdradzi? Czemu on jest zawsze tym złym? ;c No kurde. Czy może w senie, ze przez Harry'ego? A może w obu sensach? Okeeey, to co napisałam nie ma sensu, ale mam nadzieję, ze mnie rozumiesz ;)
+ Musze przestać używać słowa sens, bo nie ma żadnych sensownych synonimów.
Dowiesz się za około 5 minutek ;) Rozumiem, rozumiem ;p
Super!!:)
Prześlij komentarz