Rozdział 5
Długo jeszcze stałam tak w objęciach
Zayna. Kręciło mi się w głowie i ledwo mogłam ustać na nogach. Czy to jest
właśnie taka miłość, o której czytałam w książkach i oglądałam na kinowych
ekranach. Zawsze mi się wydawało to takie puste i bezsensowe. Nie wierzyłam, że
można się zakochać od pierwszego wejrzenia. Sądziłam, że miłość to takie
przyzwyczajenie po dość długiej przyjaźni, a nie taki nagły wybuch
nieposkromionych emocji. Pewnie nie odkleiłabym się od tego mojego kochanego
mulata, gdyby nie Kate, która weszła do pokoju zapytać czy nie chcemy czegoś do
picia. Jasne, nie jestem aż taka tępa, żeby nie wiedzieć po co tak naprawdę
pukała. Wzięłam chłopaka za rękę i poszliśmy na ławkę do ogrodu, bo coś czułam
że pod drzwiami pokoju mogą być 2 pary ciekawskich uszu.
- Wiesz Zayn, nie chciałabym psuć tej
chwili. Nawet nie wiesz jaka szczęśliwa jestem przy Tobie. Jesteś najlepszym co
mnie w życiu spotkało. Tylko mam tyle pytań. Muszę się najpierw wszystkiego
dowiedzieć. O co chodzi z tym zespołem. Nigdy o was nie słyszałam.
- Wszystko zaczęło się od X-factora.
Poszliśmy tam każdy osobno. Wtedy jeszcze się nie znaliśmy. Myśleliśmy, że nie
przejdziemy ale jury dało nam szansę. Pod jednym warunkiem – że staniemy się
grupą. Odpowiedź była oczywista. No i zaczęła się nasza przygoda. Wspólnie
spędzony czas, emocje, próby sprawiły, że coraz bardziej się do siebie
zbliżaliśmy. Oni stali się dla mnie jak rodzina, jak bracia. Kocham ich,
oddałabym za nich życie. Byli ze mną zawsze, w każdym trudnym momencie . Nie
było łatwo. Mieliśmy naprawdę wiele przeszkód. No i jeszcze komentarze jakie to
z nas geje. Do tej pory to zostało . Ludzie nie rozumieją, że faceci też mogę
być z sobą zżyci. Gdy dziewczyny siadają sobie na kolanach, czy całują się na
powitanie to jest wszystko ok., a wystarczy że chłopak pomierzwi grzywkę kumplowi
i już jest pedałem. Na początku się z tego śmialiśmy, nawet lekko
prowokowaliśmy media, ale nie było to łatwe. Szczególnie trudno było Harremu,
wiesz on ma taki mały dystans do siebie. Udaje pewnego siebie twardziela, ale
tak naprawdę jest strasznie wrażliwy i łatwo go zranić. No ale wracając do
rzeczy. Przeszliśmy do finału. Chyba jak każdy liczyliśmy na zwycięstwo, ale
się nie udało. Zajęliśmy trzecie miejsce. Nie wiedzieliśmy co będzie
dalej. Nie chcieliśmy kończyć tego
wszystkiego, rozstawać się, ale każdy miał swoje życie. To był jeden z
najtrudniejszych momentów. Lecz wtedy jeden z jurorów zaoferował nam kontrakt.
Byliśmy w siódmym niebie. I wtedy tak naprawdę wszystko się zaczęło. Ludzi
oszaleli na naszym punkcie. Z jednej strony to było wspaniałe, nieziemskie, tak
wiele osób nas podziwiało, jeździliśmy na gale, rozmawialiśmy z naszymi
idolami, którzy traktowali nas na równi, ale z drugiej… straciliśmy praktycznie
całkowicie swoją prywatność. Musimy uciekać przed tłumami, już nie pójdziemy
tak spokojnie do kina, czy na kręgle bo wszędzie są fani. Kochamy ich, ale
czasem nie mamy siły pstrykać fotek i podpisywać autografów. No i to chyba
tyle. – chłopak zakończył swój monolog, podczas którego cały czas mu się z
uwagą przysłuchiwałam. To było dla mnie trochę za dużo. Nie wiedziałam co mam o
tym myśleć.
- I dlatego mi nie powiedziałeś ?
Myślałeś, że zacznę się zachowywać jak one ?
- Nie głuptasie. Po prostu bałem się, że
tego nie zaakceptujesz. Że stwierdzisz, że nie warto. Bo nie będzie łatwo.
Prasa śledzi każdy mój krok, na plotkarskich portalach piszę najciekawsze bajki
świata z nami w roli głównej, wyjeżdżamy na trasy i bardzo często mnie nie ma,
mamy koncerty, nagrywamy płytę. Nasz czas jest bardzo ograniczony. No i roi się
od dziewczyn, które rzucają w nas stanikami i błagają, żebyśmy się z nimi
ożenili. Jesteś gotowa się tego podjąć.
Spojrzałam kolejny raz w te czekoladowe
tęczówki i myślę, że pocałunek który złożyłam na jego ustach był wystarczającą
odpowiedzią. Siedzieliśmy tak jeszcze z jakąś godzinę rozmawiając o wszystkim i
o niczym, po prostu poznając siebie nawzajem. Potem postanowiliśmy pojechać do
wspólnego apartamentu chłopaków.
Dom był wspaniały.
Jednopiętrowy, ceglany smukły budynek. Oczywiście cały ogrodzony i z pełnym
monitoringiem. Wszystko było świetnie gdyby nie czyhające fanki, które zaczęły
nam robić zdjęcia i prawie zrzuciły nas z motoru. Gdy tylko brama się zamknęła
Niall wybiegł nas przywitać.
- Ooo jak miło Cię widzieć Klara… Może pokazać Ci nasz ogród,
naprawdę mamy śliczny ogród. – Widać było, że chłopak coś kręci i widoczne nie
chce mnie wpuścić do domu
- Może innym razem,
chodźmy
Gdy weszłam do domu naprawdę się przestraszyłam. A potem się
zaczęłam śmiać. W sumie czego można było się spodziewać po piątce chłopaków mieszkających
bez żadnej opieki. Wszędzie walały się ubrania, naczynia, a podłoga była mokra
– Hmm… może to przez te pistolety na wodę obok największej kałuży.
- Nie było mnie 3 godziny i co ?! Czy ja muszę siedzieć i was
pilnować 24 na dobę ?! Wszystko tu było posprzątane ! Szlag mnie zaraz trafi.
Od dzisiaj nie sprzątam ! I nie gotuję ! Przez tydzień. Radźcie sobie sami. Mam
dość. Teraz jest tu Klara to ostatni raz tu ogarnę, a wy ją weźcie do ogrodu w
tym czasie, jasne ? – nie myślałam, że z Zayna taka upierdliwa gosposia. A miny
chłopców było gorsze niż zbitych psów. Musiałam jakoś zareagować.
- Nie przesadzaj Zayn, nie jest aż tak źle. I myślę, że
chętnie z chłopcami ci pomożemy. Prawda ? No to może tak: Louis zbiera
wszystkie ubrania, brudne do prania, czyste składasz do szaf, Niall twoja jest
podłoga, Harry pozbieraj wszystkie inne rzeczy, pochowaj i wytrzyj blaty, Liam
przed domem też nie ma idealnego porządku, no a my z Zaynem pójdziemy ogarnąć
kuchnię bo tam jest chyba największy syf. Może być ?
- Bardzo dobry pomysł. I patrz nawet nie dyskutują. Masz na
nich dobry wpływ. To do roboty chłopcy.
- Dobrze tato, dobrze
mamo – powiedział Lou, uśmiechnął się i poszli do swoich zadań, tak samo jak
my.
- I widzisz kolejny dowód na to, że jesteś inna niż wszystkie.
Każda jedna by poszła zniesmaczona z resztą do ogrodu, jeśli by nie uciekła.
Nie przyszło by jej do głowy żeby pomóc.
- To nie z dobrego serca. Po prostu jestem pedantką. Jak widzę
jakikolwiek bałagan to muszę go posprzątać. Takie uzależnienie. A Ty naprawdę
tu sprzątasz i gotujesz ? Nie wiedziałam, że z ciebie taka gosposia.
- Tak jakoś wyszło, chłopcy nie są za bardzo obyci z
odkurzaczem i garami. Co prawda mamy sprzątaczkę i kucharkę, bo sami byśmy
sobie nie poradzili, ale czasem trzeba coś ogarnąć a Marie nie jest u nas na stałe tylko przychodzi trzy razy w
tygodniu. No i tak jakoś wyszło. Mam kolejnego plusa ?
- No masz. Ale myślę, że chłopców jakoś uda się zaangażować.
Widziałeś, że poszli bez żadnych dyskusji chętnie ci pomóc. Może wystarczy poprosić ?
- Co ty. Normalnie to się wykłócają. A najbardziej Louis i
Harry. No ale przecież tobie nie będą pokazywali języka ani wyzywali. Chyba
muszę cię częściej zapraszać.
Gdy wszystko już lśniło poszliśmy do ogrodu na tyłach domu.
Choć słowo ,,ogród” nie jest chyba najodpowiedniejsze. Praktyczne całe podwórko
zajmował wielki basen, na około którego stało pięć leżaków i stolik. Nawet się
nie zorientowałam kiedy już byłam przewieszona przez ramię Louisa.
- Ooo teraz się na Tobie zemszczę. Nikt bezkarnie nie będzie
nosił moich pasków. – dusiłam się ze śmiechu i jednocześnie wołałam na pomoc
mojego chłopaka. Zayn, jak na rycerza przystało od razu ruszył mi na ratunek,
lecz skończyło się na tym, że cały trójką wpadliśmy do wody z wielkim pluskiem.
- No proszę, proszę. Nasz Zayn pokonał dla Ciebie swój strach
przed wodą. Normalnie to leży na leżaku i zapiera się rękami i nogami, żeby
tylko nie wejść do basenu. Naprawdę mu zawróciłaś w głowie dziewczyno – śmiał
się z nas Liam, który po chwili za sprawą Nialla i Harrego też był cały mokry.
Jak nie trudno się domyślić zaczęło się chlapanie, podtapianie i inne tego typu
wygłupy, w końcu jednak wylądowaliśmy owinięci w ręczniki na leżakach. Ponieważ
byłam cała przemoczona dostałam za dużą bluzę Harrego z racji tego, że był
najwyższy i mogło mi to spokojnie posłużyć na sukienkę.
- Ej chłopcy, a skoro jesteście takim znanymi piosenkarzami to
zaśpiewajcie mi coś. Nigdy was jeszcze nie słyszałam. To znaczy raz w radiu,
ale to nie to samo. – po krótkiej naradzie przybiegł Niall z gitarą i zaczęli
śpiewać. Miała ona tytuł ,,One Thing” . Nie zdawałam sobie sprawy, że ich głosy
są takie świetne. Myślałam, że to taki tandetny pop dla mas. Zatkało mnie. Siedziałam i wpatrywałam się w nich z otwartą buzią.
Gdy już wyszłam z szoku mulat śpiewał słowa refrenu: So get out, get out, get out of my
head and fall into my arms instead I
don't, I don't, don't know what it is but I
need that one thing and
you've got that one thing, patrząc prosto na mnie. Zrobiłam tak jak zaśpiewał. Podeszlam
do niego i wpadłam w jego ramiona. Spojrzałam na zegarek na jego ręce.
Wskazówki wskazywały 20.56. Szybko się zerwałam.
- Cholera jasna,
Kate mnie zabije. To wszystko przez Ciebie. Przecież ja jestem jeszcze nie
spakowana, ba mam lekcje nie odrobione. Muszę lecieć.
- Ale czekaj
chwilę, nie denerwuj się tak , odwiozę Cię. – starał się mnie uspokoić mulat.
- Yyy Zayn, ty
masz za godzinę wywiad, zapomniałeś ? Powinieneś już tak jechać – przypomniał
jak zawsze przytomny Liam.
- Ale ja mogę
odwieść Klarę. Żaden problem. – zaoferował się Harry. Nie za bardzo chciałam z
nim jechać sama, ale nie miałam wyjścia, jak najszybciej musiałam się znaleźć w
domu.
- Dzięki stary –
krzyknął Zayn, szybko mnie pocałował i pobiegł na górę się szykować do wyjścia.
Tymczasem ja pełna obaw wsiadłam do niebieskiego garbusa razem z przystojnym
loczkiem.
-----------------------------------------------------------------
No i piątka
nabazgrana. Nie podoba mi się. Jest taka płytka i pospolita. Nie ma
praktycznie żadnej akcji a wszystko kręci się wokół chłopaków, a szczególnie
naszych zakochańców. Na szczęście mam pomysł na trochę inny wątek, który co
prawda będzie tylko poboczny, ale nada temu opowiadaniu trochę większego sensu.
Przynajmniej taką mam skromną nadzieję. Uważacie, że powinnam coś namieszać z
Hazzą czy zostawić go w spokoju? Sama nie wiem. Piszcie mi w komentarzach co
myślicie na ten temat? No właśnie komentarze. Dziękuję, za wszystkie
komplementy. Uwielbiam was, wiecie? Jejku jest 01.00, a za równe siedem godzin
mam być w jakimś zakonie karmelitanek w ramach rekolekcji. Masakra. I jeszcze
standardowo podaję gg – 38787924 i twittera @GabrielleMutz. No to na
dzisiaj tyle. Kocham Was <3 Buziaki
Gabrielle ♥
6 komentarze:
Kurde korci mnie żeby dowiedzieć się co takiego Hazza mógłby namieszać, jednak mam słabość do Zayna ♥ . Osobiście uważam, że wcale rozdział nie jest płytki. Ludzie są szczęśliwi, bawią się razem więc nie wiem co od niego chcesz, ale widzę, że nie tylko ja lubię dokonywać samooceny mojej pracy.
Więc reasumując jest mega ♥ uwielbiam twoje opowiadanie ♥
A mi się bardzo podoba ten rozdział :] Tak samo jak wszystkie inne.
Mam pomysł na tego Hazzę, co prawda to wszystko jeszcze nie jest do końca sprecyzowane, jak na razie to tylko taki lekki zarys... no ale sama za niedługo zobaczysz. Dziś jeszcze napiszę nowy rozdział (rekolekcje=wolny czas),ale nie wiem czy mi się uda wstawić, bo przed chwilą do pokoju przyszła moja mama i powiedziała - ,,Gabriela, Twoje zachowanie jest bardzo niepokojące. Ja na studiach uczę się o uzależnieniach od internetu. I od dziś masz dwie godziny dziennie, a potem zabieram modem". No więc ogólnie nieciekawie. Oj ale się rozpisałam. Pech. No w każdym razie znowu dziękuję i czekam na rozdział u Ciebie ♥
jako, ze nie mam talentu do pisania dlugich komentarzy i moja klawiatura nie ogarnia powiem tylko, ze jest swietnie xdd .
Jestem strasznie ciekawa, co Harry zmieni w losie głównej bohaterki i czy strasznie namiesza...;P
Jak dla mnie jest trochę za mało akcji.
Prześlij komentarz