Rozdział 1
Dom do którego przyjechałam był naprawdę bardzo przytulny. Od
razu gdy tylko weszłam do domu poznałam
moich gospodarzy – Kate i Toma. Wyglądali na sympatyczne, normalne
małżeństwo. Chwilę porozmawialiśmy o tym jak mi minęła podróż i poszłam się
rozpakować. do swojego pokoi. Gdy tam weszłam zatkało mnie. O takim miejscu
zawsze marzyłam. Błękitne ściany, szeroki parapet, na którym można było usiąść
i duży obraz wieży Eiffla. Koło parapetu stało ogromne łóżko, na następnej
ścianie ustawione było biurko i potężna szafa. Jednym słowem pokój z moich
snów. Przyglądałam się tak dobre dziesięć minut kiedy zobaczyłam w drzwiach
Kate przyglądającą mi się z uśmiechem.
- Podoba Ci się ? – zapytała jakby nie widziała
- Jest cudowny. Dziękuję pani bardzo naprawdę. –
odpowiedziałam lekko speszona
- Skoro mamy razem mieszkać nie możesz do mnie mówić na pani.
Jestem po prostu Kate
- Dobrze Kate. A mam do ciebie jeszcze jedno pytanko ? Masz
może nasz plan lekcji ? Bo podobno szkoła miała Tobie go przysłać.
Budynek szkoły ani
trochę nie przypominał mojego starego liceum. Nie za duży ,ceglany. W środku
było już pełno ludzi . Przypatrywali mi się jakbym co najmniej miała ogon i
duże fioletowe uszy. Już spuściłam głowę i chciałam z wzrokiem wbitym w podłogę
schować się w jakimś koncie jak zawsze, ale potem przypomniałam sobie o obietnicy,
którą sobie złożyła. Głowa do góry, uśmiech na twarz i idziesz. Pod salą w
której, jak wynikało z mojego planu, miałam mieć teraz lekcję stała grupka
ludzi. To co skaczemy na głęboką wodę – pomyślałam.
- Hej, jestem Klara. Od dzisiaj chodzę z wami do szkoły. Miło
was poznać – zaczęłam nieśmiało. Nie za bardzo wiedziałam co mówić.
- O siema. To ty jesteś z tego stypendium ? No i jak ci się
podoba ? – jako pierwsza odezwała się wysoka, zielonooka dziewczyna o
płomiennorudych falach na głowie. Uśmiech od ucha do ucha zdecydowanie mnie
ośmielił.
- Jeszcze nie wiem, na pierwszy rzut oka fajnie, ale dużo
jeszcze muszę zobaczyć i poznać.
- My ci pomożemy, a ja szczególnie – odezwał się wesoły brunet
z burzą loków na głowie i niebieskimi oczyma, w których tańczyły dwa ogniki. –
A tak w ogóle to skąd jesteś ? Niech zgadnę, Polska ?
- Skąd wiedziałeś, pewnie akcent mnie zdradził. No tak tu jest
tylu Polaków, że na pewno doskonale wiesz jak mówimy
- Nie, po prostu słyszałem, że Polski są najładniejsze. – był
bardzo dumny ze jakże oryginalnego
komplementu dopóki nie zobaczył
wzroku swoich koleżanek. – To znaczy wy dziewczyny też jesteście piękne, no
ale… no nieważne – spuścił wzrok wyraźnie speszony. Wtedy na szczęście
zadzwonił dzwonek udaliśmy się do klasy. Pierwszą lekcją był „najbardziej
uwielbiany” przeze mnie przedmiot – matematyka. Kobieta siedząca za biurkiem
miała może koło czterdziestu lat.
Wyglądała na miłą, lecz ja się nie dałam zwieść pozorą, matematyczka zawsze
zostanie matematyczką.
- Witaj moja droga. Ty pewnie jesteś Klara. – przytaknęłam,
położyłam indeks koło sterty klasówek i chciałam niezauważalnie usiąść na swoim
miejscu, lecz nauczycielka kazała mi stanąć przed klasą i powiedzieć parę słów
o sobie. Z ławek usłyszałam szepty, żebym mówiła jak najdłużej więc zaczęłam.
- Nazywam się Klara Braun. Mam 16 lat i przyjechałam z Polski.
Jestem tu dopiero od wczoraj, ale i już mi się podoba. Wasze miasto jest
naprawdę niezwykłe, zawsze marzyłam, żeby tu przyjechać. Uwielbiam zarówno
czytać książki, rysować, słucham dużo muzyki, wszelkiego rodzaju i pogrywam
sobie na gitarze. Przykro mi to mówić – tu spojrzałam na nauczycielkę – ale
jestem zdecydowanie humanistką. – zacięłam się. Co jeszcze im mogę powiedzieć.
- Jakieś pytania do nowej koleżanki ? – matematyczka chyba
zdecydowała mi się pomóc. Zobaczyła las rąk w górze. Spoko, nic nie mówię.
Pytano o podstawowe rzeczy: jakie filmy lubię, czy mam rodzeństwo, u której
rodziny teraz mieszkam i tego typu..
- A jaki jest twój status na facebooku, a jeśli zaczyna się na
w a kończy na y to czy masz czas dziś po południu ? – pytanie padło z ust
chłopaka, z którym rozmawiałam przed klasą. Miał na imię Chris. Jego słowa
wywołały ogólny śmiech. W końcu zdążyłam wydusić, że nie mam facebooka, a
nauczycielka stwierdziła, że najwyższy czas na lekcję. O dziwno wszystko
rozumiałam nawet lepiej niż w Polsce.
Gdy lekcja się skończyła razem z rudowłosą o imieniu Agath poszłyśmy w stronę
Sali od angielskiego. Usłyszałam tupot i zobaczyłam koło siebie Charliego. – Ej
nie odpowiedziałaś mi. Naprawdę muszę prosto z mostu. Okey. To masz chłopaka
czy nie ?
- A ty nie za wścibski jesteś przypadkiem ? – zapytałam
zaczepnie i się obdarowałam go najpiękniejszym uśmiechem z kolekcji. – Ale
jeśli to cię tak interesuje, to nie, nie mam.
- To czas na drugie pytanie. Masz czas dziś po południu? Na
pewno chcesz, żeby ktoś ci pokazał Londyn.
- Ale wyczerpałeś limit. Jedno pytanie dziennie. – chciałam go
przetrzymać. Nie wyglądał na osobę, która łatwo się poddaje, więc mogłam
poczekać.
Mijały tygodnie a w nowej klasie czułam się naprawdę świetnie.
Wystarczyło trochę mobilizacji, żeby się przełamać i teraz stałam się częścią
jakiejś społeczności. Co prawda dalej miałam swój świat i kochałam chwile
samotności, ale nie była ona taka permanentna. A ci ludzie byli naprawdę
świetni. Nie zżyłam się z nimi jeszcze tak bardzo jak na przykład z moimi
przyjaciółkami z Polski, ale byłam na dobrej drodze. Nauka też o wiele lepiej
mi się podobała niż w starej szkole. Lekcje były o wiele bardziej obrazowe i
różnorodne. A Kate i Tom ? Okazali się naprawdę cudownymi, ciepłymi ludźmi,
którzy stworzyli mi namiastkę rodziny. Jednym słowem było bajecznie, aż do
pewnego ciepłego, letniego popołudnia. Szłam sobie parkową uliczką i cieszyłam pierwszym
naprawdę ciepłym dniem. Lekki wiatry schładzał moją twarz, a promienie słońca
zaglądały w szare tęczówki. Zadzwonił telefon. Wyciągnęłam go z torebki i
niczego się nie spodziewając odebrałam. W słuchawce usłyszałam zapłakany głos
Olgi. Przysiadłam na ławce przerażona.
- Klara, stało się coś strasznego. – wyjąkała dziewczyna, a
moje serce z minuty na minutę biło coraz szybciej.
- Olga, kochana, mów bo dostanę zawału
- Bo Iza, bo ona, Klara ona odeszła – wyszeptała przyjaciółka
- O czym ty mówisz ? Gdzie ? Kiedy wróci ? – prawie
krzyczałam, bo jej słowa do mnie nie docierały.
- Wczoraj jak wracała do domu potrącił ją pijany kierowca
tira. Nie miała szans.
Rozłączyłam się. Niesamowity ból objął całe moje serce i
zacisnął tak, że nie mogłam oddychać. Łzy płynęły z oczy wpatrujących się w
dal. To niemożliwe. Moja kochana Iza, moja siostra, cząstka mojej duszy, że ona
niby już nie istnieje. Że nigdy już nie zobaczę jej roześmianej piegowatej
buźki, nie powiem, że jest głupia i robimy przypał, nie pokłócimy się o to,
która powinna teraz do której przyjść. Nie możliwe. Moja Izabelka . Wstałam i
pobiegłam ile sił w nogach do domu. Trzasnęłam drzwiami i bezwładnie upadłam na
łóżku. Moje ciało zachowywało się jakbym miała padaczkę. Do pokoju przyszła Kate
i pytała co się stało, ale nie umiałam wypowiedzieć ani słowa. Nie ogarniałam
tego. Tak potwornego bólu jeszcze nigdy nie czułam. Wyrwano mi właśnie serce
razem z duszą. Ona była, jest jak część mnie. Pogrążyłam się całkowicie w swoim
świecie. Po tygodniu siedzenia w domu poszłam do szkoły. Ale to nie było to
samo. Nic mnie już nie cieszyło, nie byłam w stanie normalnie funkcjonować. Z
resztą jakie to wszystko miało teraz znaczenie. Wraz z telefonem od Olgi mój
umysł umarł. Zostało mi tylko jedno wyjście. Jedno, jedyne.
------------------------------------------------------------------------------
No i jest 1 rozdział. Miał być za tydzień ale nie wytrzymałam... choć w sumie gdyby nie tak pozytywne i motywujące opinie, szczególnie Olgi i Oli to bym tego nie dodała... No w każdym razie mam nadzieję, że wam się spodoba i znajdę tu 1 czy 2 komentarze ^.^ Tajemniczy zespół będzie w 3 rozdziale ;) Buziaki
Gabrielle
4 komentarze:
to będzie chyba jeden z moich ulubionych blogów ;) . jest świetnie xd . serio :) ! . i dzięki za polecanie mojego bloga, ale on na to nie zasłużył ^^ .
Będę ci powtarzała tak długo aż nie zrozumiesz, że Twój blog jest naprawdę lepszy ;) I dzięki za tyle miłych i moim zdaniem niezasłużonych słów... Nawet nie wiesz, jak mnie to mobilizuje do pisania ;) Dziękuję <3
Super... umiesz nakręcić akcje w opowiadaniu..;)
Rozdział 1 wspaniały !!
Prześlij komentarz